E3 2018 część III – Nintendo, PlayStation i podsumowanie

Trzecia i ostatnia część opinii o konferencjach E3 2018. W tym tekście Nintendo, PlayStation i małe podsumowanie “święta graczy”.

Na sam koniec zostawiłem konferencję stajni, będących na czele wyścigu zbrojeń wojny konsolowej. PlayStation 4 nie przestaje się sprzedawać. Sony wypuszcza na rynek exa za exem, z bijącym rekordy God of War (PS4) na czele. W niewiele gorszej sytuacji jest Nintendo, której hardware w postaci Switcha trafia w ręce coraz większej liczby konsumentów na całym świecie. Jeśli chodzi o silne tytuły ekskluzywne, wypuszczane od developerów first party, to na tym poletku Nintendo kuleje w 2018, aczkolwiek zapowiedzi ze świata Pokemon i ogłoszenie nowej iteracji serii Smash Bros skutecznie napędzają machinę hype’u japońskiego giganta.

Jestem Nintendo i mam wszystko w du…

Daemon X Machina

Z biegiem lat przyzwyczailiśmy się do Nintendo obojętnego na spekulacje, głosy fanów i ruchy konkurencji. Analitycy przewidywali, co musi zrobić Big N, aby podtrzymać formę sprzedaży nowej konsoli. Fani prześcigali się w tytułach, jakie będą pokazane na E3 przez japońskiego giganta. Poczynania innych obozów – na to Nintendo ma zbyt bardzo wywalone. Dokładnie to wszystko udowodnił tegoroczny Direct, który całkiem nieźle się zaczął.

Daemon X Machina (Switch) to cellshadingowy Armored Core, a przynajmniej na takową produkcję wygląda po krótkiej, okraszonej ostrą nutą zajawce. Wartym odnotowania są nazwiska wyraźnie pokazane na dużym ekranie po zwiastunie, bo przecież nie robi się takich list płac bez powodu. Szybkie szukanie po Google i mamy informacje, że nad tytułem pracują osoby związane z poprzednimi odsłonami w/w Armored Core, serią Macross, a za chara design zabrała się ekipie dostarczająca m.in. Fire Emblem Awakening. Dobra niespodzianka na start pokazu, a zaraz po niej dodatek fabularny do Xenoblade Chronicles 2 (Switch) – miłośnicy tego tytułu we wrześniu będą mieli powrót do JRPG-a. Japońskiemu klimatu oczywiście nie było końca i tak na materiale pokazano jeszcze FIre Emblem Three Houses (Switch), na które gracze czekają z wywieszonym jęzorem. Zmiany w rozgrywce oraz – nareszcie – grafika wskazująca na pełnoprawną odsłonę w nowej generacji już po wcześniejszych doniesieniach elektryzowała społeczność miłośników Nintendo. Niestety ostatnie sekundy zwiastuna wylały kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy – premiera dopiero Wiosną 2019, a to szmat czasu oczekiwania. Nie ma jednak co się przesadnie mazać, bo Octopath Traveler (Switch) otrzymał lipcową datę premiery – ah jak zazdroszczę! Zachodnie wsparcie third party również nie zwalnia. Na konsolę japońskiej firmy trafi pokazany na konferencji Ubisoftu Starlink (Switch), Wolfenstein II (PS4) Bethesdy, FIFA18 (PS4) i FIFA19 (PS4), kilka niezłych indyków z Overcooked 2 (PS4) i Hollow Knight (Switch) na czele oraz Fortnite (Switch) – pojawienie się wielkiego hitu Epic na przenośnej konsoli Niny to zmyślny krok.

Super Smash Bros Ultimate

A co z produktami first party? Najlepiej moim zdaniem nie jest. Wprawdzie w czerwcu otrzymamy Mario Tennis Aces (Switch), na które czeka trochę osób, jednak to nie tytuł sprzedający konsole. Tak na marginesie: mundial był idealnym tłem do kolejnej odsłony Strikers (piłka nożna z Mario i resztą), aczkolwiek Nintendo nie byłoby sobą, gdyby ich decyzje było można racjonalnie wytłumaczyć. Świeżą wiadomością natomiast jest zapowiedź Super Mario Party (Switch), które będzie idealnym pomysłem na zabawę ze znajomymi, na jednej lub kilku konsolach, co pokazano w bardzo intrygujący sposób: mapkę do starcia w stylu starej gry Tanks zbudowano z dwóch Switchów leżących obok siebie – niezły patent. Reggie, prowadzący pokazy E3 od kiedy pamiętam dla Nintendo, przypomniał o nadchodzącym Let’s Go Pikachu/Eevee (Switch), choć umówmy się, to nie gry w uniwersum, na które czekają gracze. Raczej wyglądają na rozszerzone Pokemon Go. Nintendo wypuszcza nawet specjalny kontroler do nich w postaci pokeballa – ludzie się zabijali o ten breloczek do mobilnych Pokemonów, więc i tutaj stawiam na sukces finansowy Nintendo. Finalnie konferencja przeszła do wyczekiwanej kontynuacji drużynowego mordobicia od Nintendo, więc serii Smash Bros. Na ekranie zawitał sam Masahiro Sakurai, aby przedstawić listę zawodników oraz pełny tytuł gry na Switcha. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że widząc kolejnych bohaterów na ekranie, wierni fani bijatyki dostawali palpitacji, albowiem do Super Smash Bros Ultimate (Switch) wrzucono WSZYSTKIE postacie, jakie pojawiły się w serii. To najbardziej szalony roster postaci jaki widzieli posiadacze konsol Nintendo. Również najbardziej ikoniczne lokacje doczekały się odświeżenia. Nie oznacza to, że będzie to aż tak odgrzany kotlet. Wprowadzono szereg zmian w rozgrywce oraz nową postać: Ridley, o którego podobno walczyli latami fani. Miłośnicy Nintendo również pewnie ucieszy wiadomość o powrocie do sprzedaży kontrolerów z GameCube dla Switcha oraz adapterów jeśli już takowe pady posiadają. Ta część wideoprezentacji Nintendo trwała już do samej jej końca, a zakończyły datą premiery: Grudzień 2018 – no właśnie.

Nie jestem może aż tak w temacie tego, co dzieje się w obozie Nintendo, ale jeśli dobrze się orientuję, to powyższe informacje oznaczają, że Aces będzie jedyną produkcją first party dla Switcha w 2018 roku, a na imprezowe Mario Party oraz niewątpliwie pożądane Smash Bros przyjdzie poczekać aż po czwarty kwartał roku. Nie tego spodziewali się fani i analitycy, w których chyba wciąż tkwi drzazga WiiU. Smutno, że nie wspomniano nawet o Metroid Prime 4, o którym poza logo 12 miesięcy temu (!) nie wiemy nic. Znawcy tego sektora świata konsol wspominali, że aby Switch kontynuował swoją podróż w szczyty słupków sprzedaży, Nintendo musi przygotować coś na skalę Breath of the Wild czy Odyssey, a tego ja tutaj nie zobaczyłem.

PlayStation i artystyczny nieład

The Last of Us 2

PlayStation było chyba najbardziej przygotowaną marką przed E3. Kilka tygodni wcześniej podczas Blogcastu (podcast oficjalnego bloga PlayStation) Shawn Layden studził oczekiwania wobec E3, ogłaszając, że podczas prezentacji na targach, Sony pokaże 4 gry ekskluzywne i nie będzie ogłaszać nowego hardware’u. Dodatkowo poprzez w/w blog codziennie, rozpoczynając od piątego dnia przed imprezą ogłaszano nowy tytuł na PS VR. Może przez to słowa Shawna jakoś umknęły szerszej publiczności, która po – bodajże – 45 minutowej liście zwiastunów nie szczędziła słów niezadowolenia. Hej! Nawet ja zmęczony drugim dniem z 3h snu rzuciłem grymasem w stronę telewizora. Szybko jednak przypomniałem sobie jak fenomenalne materiały nam pokazano.

Ghost of Tsushima

Zacznę od wspomnianych czterech exclusive’ów. The Last of Us 2 (PS4) będzie na pewno benchmarkiem możliwości PS4. Gra prezentuje się fenomenalnie, zarówno pod kątem wykonania grafiki oraz animacji i AI. Zwiastun z E3 skupił się na postaci Ellie, która w pierwszej części ukazana jest w świetle nieśmiałości oraz zażenowania bycia obserwowaną. Tańcząc z nią dziewczyna pocałunkiem wytrąca bohaterkę z czarnych myśli, a my przenosimy się płynnie do pełnego brutalności etapu rozgrywki. Ellie osaczona przez wrogów musi poradzić sobie w ucieczce i to właśnie tutaj można zauważyć kunszt pracy Naughty Dog. Jeśli to naprawdę będzie tak samo się prezentować to nie ręcze za swój portfel. Mimo że, jedynka nie przypadła mi do gustu fabularnie, chyba wiem w jakim kierunku pójdzie dwójka, więc stawiam na zakup mocno po przecenie. Następny w kolejce okazał się Ghost of Tsushima (PS4), a więc kolejny tytuł E3 umieszczony w feudalnej Japonii. Wcielamy się w rolę samotnego bohatera o imieniu Jin, który wypowiada wojnę siłom zbrojny Mongolii, powoli opanowującym całą wyspę Tsuhima. Ponieważ to ex, to o jakość produkcji martwić się nie trzeba. Jeśli gra otrzyma należyte wsparcie HDR to nie Aloy, a właśnie Duch z Tsushima przekona mnie do zakupu nowego TV. Poza grafiką moją uwagę przykuł system walki, który do sprawdzonego formatu Batmana z Arkham, dorzuca zmienne postawy trzymania katany, dostosowywanie gardy do ataku oraz błyskawiczne cięcia po parowaniu i unikach. Szczególnie ostatnie starcie materiału ukazało sporo tego. Jednak nie byłoby Ducha bez elementów stealth i tak na zwiastunie bohater wspiął się na belki podtrzymujące stropienie budynku, aby zeskoczyć na czwórkę wrogów i rozprawić się z nimi w zwolnionym tempie – w tym jednym przez papierowe drzwi, choć cholera wie ile w tym skryptu. Będzie kozak. Nie mogę się doczekać tak samo, jak na Death Stranding (PS4) i Spider Man (PS4).

Spider-Man

Pierwszy to tajemniczy projekt Hideo Kojimy, który po serii przyprawiających o ból głowy materiałów, na tegorocznym E3 zaprezentował w końcu coś na kształt rozgrywki. Jeśli śledziliście doniesienia z mediów społecznościowych pewnie już wiecie, że gra zapowiada się na symulator kuriera. Pokazany gameplay skupiał się na tułaczce bohatera(ów?) po świecie gry z paczkami do doręczenia. Grę zasila silnik Decima, na którym hula Horizon od Guerrilla Games i to widać, więc nie będę płakał za Fox Engine….może szlochnę. Pokaz na E3 nie rozwinął natomiast wszelkich wątpliwości dotyczącej gry, a na miejsce odpowiedzi, jakie mieliśmy przed targami, nałożył warstwę nowych pytań. Ujawniono także dwie kobiece role w grze, w które oczywiście wcieliły się aktorki hollywood: Léa Seydoux i Lindsay Wagner. Cały świat zastanawia się, co ten Hideo tworzy, a ja zacieram rączki na kolejnego mega exa. Szkoda, że poczekamy na niego jeszcze pewnie z dwa lata, ale za to w Człowieka Pająka zagramy już za kilka miesięcy, a materiał pokazowy z E3 daje wszelkie prawo wróżyć, że Insomniac dostarczy kapitalny tytuł. Puszczony gameplay zaprezentował trochę walki, wyjawił tożsamość czarnych charakterów oraz pokazał cholernie efektowną pogoń Spider Mana za Shokerem. Na Discordzie mój kompan podcastowy zadał mi pytanie o sekret tytułów ekskluzywnych czyniący z nich lepsze gry od multiplatform. Odpowiedź moim zdaniem jest niezwykle prosta, a chodzi o jakość wykonania i tylko tyle. Wiedząc, że gra jest exclusive’em jednocześnie stawia na niej stempel jakości, za którym oczywiście stoją pieniądze, które Sony płaci deweloperom za współpracę tylko z nimi. Choć szumnie nazywa się to “wsparciem wydawcy”. Tym bardziej można być pewnym o stempel jakości po studiach first party, których przykładami są w/w tytuły. Sony pokazało sny line-up tytułów, o których słyszeliśmy i wiemy kiedy się ich (pi razy drzwi) spodziewać, ale – ku mojemu zaskoczeniu – pojawiło się kilka niespodzianek.

Death Stranding

Trzeba przyznać, że PlayStation ładnie zbudowało flow prezentacji tytułów zmierzających na PS4. Pomiędzy czwórką exów pojawiły się takie zaskoczenia jak Nioh 2 (PS4), obłędnie odświeżone Resident Evil 2 Remake (PS4) oraz zupełnie niespodziewane Control (PS4), będące wyjawieniem czym zajmowało się studio Remedy pod pseudonimem projektu “P7”. Szczególnie dobrze wygląda remake RE2, który został przebudowany od podstaw na nowy sprzęt. Teraz gdy zarówno zero, jedynkę i niedługo dwójkę będzie można ograć na nowym sprzęcie, jest najlepszym momentem do rozpoczęcia przygody z serią. Był także kolejny (już bodajże trzeci na tym E3) zwiastun Kingdom Hearts 3 (PS4), zakończony zapowiedzią edycji BARDZO KOMPLETNEJ całej serii na PS4. Pomiędzy kolejnymi zwiastunami pokazywano przejścia w całości stworzone w Dreams (PS4), co było fajnym rozwiązaniem. Widać, że Sony chciało nieco odświeżyć formę swojej konferencji, z czym jednak trochę przesadzili.

Resident Evil 2 Remake

Otóż jedynym mankamentem, jaki mam do zarzucenia konferencji Sony na E3 2018 jest dziwna organizacja całego pokazu. Wszystko rozpoczęło się od zaproszenia ludzi do “kościoła” gdzie w kiepskim audio Shawn Layden zapowiedział materiał z TLOU2, po którym poprosił wszystkich o zmianę lokum, bo dalsza część konfy będzie w atrium “po drugiej stronie ulicy”. Słabo to się prezentowało i właściwie przygasiło efekt, jaki miało na celu wywołać. Dodatkowo kolejny raz przed jakąkolwiek rozgrywką męczono nas koncertami na żywo (czy oni wszyscy się zmówili), ale za to nie pokazano nawet grama gry mobilnej – uff~!

Podsumowanie!

Ja wiem, że podsumowywanie targów hasłem: “Tak naprawdę zwycięzcami jesteśmy MY gracze” jest nieco kiczowate, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy po tych trzech dniach święta graczy. Liczba ciekawych zapowiedzi i niespodzianek pomimo patologii wycieków zaspokoiło moje potrzeby, nawet jeśli brakowało mi wiadomości o Ace Combat 7 (PS4), jakichkolwiek wzmianek o Final Fantasy XVI albo chociażby wyjawienia nad czym pracuje obecnie Rocksteady. Mimo wszystko nie mogę narzekać. Szczególnie zadowolony jestem z konferencji Microsoftu, ponieważ nie wystawili białej flagi, zaprezentowali poważne podejście do mierzenia się z Sony, a na samej konferencji pokazali ogrom gier, które będę w stanie ograć na PS4 – więc win-win. PlayStation dało również świetny pokaz siły z kilkoma bardzo ciekawymi niespodziankami, aczkolwiek to całe “próbowanie czegoś nowego”, w połączeniu z problemami ze streamem i przełączeniem się pomiędzy studiem a konferencją zaprzepaściło okazję na tytuł best of E3. Z “mniejszych” graczy szczególnie podobało mi się wystąpienie Ubisoftu, który pokazał różnorodny i niezły zestaw gier, na najbliższy miesiące oraz świetną zajawkę dla odległego Beyond Good and Evil 2 (PS4). Bethesda nieco rozczarowała swoją prezentacją, choć winę można by przypisać “potknięciu” Walmart Canada – Rage 2 (PS4) jako petarda mogłoby dać radę. Choć i tak Bethesda poradziła sobie lepiej aniżeli wideoprezentacja Square Enix, która nie dość, że była cholernie krótka, to pozbawiona podniecających zapowiedzi. Nintendo zupełnie mnie nie interesuje, ponieważ tytuły promowane przez Niny są 100% ekskluzywami, zatem nic mu tu po nich. A co z Electronic Arts? EA jest EA. Jeden Anthem (PS4) i nowy indyk wiosny nie czyni.

Kończąc jeszcze raz powtórzę, że każdy z graczy, niezależnie od upodobań w obozie producentów sprzętu, może być zadowolony z E3 2018. Widzieliśmy wystarczająco liczbę ciekawych tytułów, aby być spokojnym o nas czas wolny – przez co najmniej 12 miesięcy będziemy mieli czym go zapełnić.

Możliwość komentowania jest wyłączona.