Destiny 2 Forsaken – to jak z tą rewolucją wrześniową?

Szybkie podsumowanie prezentacji planów drugiego roku Destiny 2 (PS4), obarczone krótkim komentarzem.

Tak, tak. Pewnie macie dość Destiny na RaczejKonsolowo. Dopiero co opublikowałem na blogu odcinek podcastu, który w całości poświęciliśmy dyskusji na temat dodatku StrategOS dla Destiny 2 (PS4), a tutaj znów wraca produkcja Bungie. Powiem tak: gdybym tylko wiedział, że tydzień po wypuszczenia podcastu Bungie ogłosi stream ujawniający plany studia na drugi rok wsparcia swojej produkcji, to nieco bym się wstrzymał z nagraniem. Oczekiwania są ogromne – wspominaliśmy o tym podczas nagrania. Ostatni dodatek nie wprowadza rewolucji, choć chyba nikt na takową nie liczył, doskonale wiedząc, jak wyglądają pomniejsze dodatki Przeznaczenia. Krótka historia, która w moim odczuciu zawiodła, rzut przedmiotów, lokacji, tu i tam poprawki QoL – standard. Zmiany wchodzące wraz z sezonem trzecim wskazały światełko w tunelu, w lipcu szykowana jest kolejna paczka zmian, oznaczona wersją 1.2.3 wniesie solidną porcję zmian (wracają Bounties?), aczkolwiek oczy wszystkich skierowane i tak są na wrzesień. Teraz już mniej więcej wiemy, czego się spodziewać. Skupię się na najbardziej mnie interesujących.

Nowa kampania z Cayde-6

Po pierwszej migawce zwiastuna możemy zauważyć, że z dużym prawdopodobieństwem naszym kompanem “numero uno” w Forsaken, będzie ZNÓW robo-Nathan Fillion. Po przewodniczeniu dodatkowi The Taken King, Cayde-6 znów pojawia się na pierwszym planie kampanii dużego rozszerzenia. Według słów developerów historia klimatem ma przypominać Dziki Zachód, a oscylować będzie wokół gonitwy za uciekinierami z więzienia, które mozolnie zapełniał najgorszymi oprychami w/w Exo Hunter. Wydarzenia rozgrywać będą się na ziemi rasy Awoken, a dokładnie na połączonych ze sobą asteroidach i wrakach statków w Reef – będzie fioletowo. O kampanii wiemy jeszcze, że jej solidnym punktem będą starcia z siódemką tzw. Baronów, z których każdy ma specjalizować się w jakiejś umiejętności. Dla przykładu podano snajpera, z którym stoczymy pojedynek na dystans, niczym w serii Metal Gear Solid. Pod kątem ras nie wiem jak określić The Swarm, który opisano jedynie jako szarżującą na nas hordę. Dużo przeciwników przypomina Fallen – co nie dziwi ze względu na lokację – z mocno przebudowanym designem. Trochę mi to przypomina sytuację z dodatku The Taken King, gdzie również teoretycznie nowa rasa modelami przypominała znanych nam już przeciwników z odmienną teksturą oraz zestawem ruchów. Zobaczymy co powie E3, albowiem podczas pokazu wyjawiono, że na targach pojawi się więcej szczegółów fabularnych.

Gambit, ale nie ten z X-Menów

“To jak dodanie bekonu do masła orzechowego i żelków” – tak opisano nowy tryb Gambit na pokazie i choć dla mnie wynikiem byłaby sraczka, to faktyczna konsystencja tej nowości wygląda ciekawiej aniżeli…dobra, koniec, bo żart z dupy…oh god. Zabawa jest połączeniem PvE oraz PvP, co już na papierze bardzo mi się podoba. Dwie 4-osobowe drużyny stają naprzeciwko siebie, następnie zostają rzucone na osobne areny, gdzie będą musiały toczyć bój z falami mobów i zbierać wypadającą z nich walutę (jakieś tam wypadające świecidełka), która służy do dwóch celów: wysyłania niezwykle silnych wrogów do wrogiej drużyny oraz przywołania bossa na naszą arenę – pokonanie tego bossa oznacza wygraną dla nas. Nie do końca zrozumiałem jak ma działać wysyłanie tych silnych przeciwników na drugą arenę, ale pewnym jest, że drużyna, której przeciwnicy zrobili psikus super mobem, nie może dalej budować swojego konta w banku (tak nazwano kontener na wspomnianą walutę) dopóki się z nim nie rozprawi. Ostatnią niespodzianką jest fakt, że jedna osoba z drużyny może przenieść się na krótką chwilę do drugiej drużyny, aby im poprzeszkadzać sypiąc headshoty. Brzmi to bardzo ciekawie. W zapowiedziach pojawiła się nowa postać, która zapowiada się na przewodnika po Gambit, na chwilę obecną chyba nawet nie znamy jego imienia i miejsca w świecie. Fajnie, lubię nowości w uniwersum. Ta część rozszerzenia mnie intryguje, a dodatkowo skaczę z radości, że przez nowy tryb zabawy Bungie nie poszło w battle royale.

Zmiany w arsenale oraz usprawnienia QoL

Oczywiście dodatek wleje do Destiny 2 (PS4) całą masę nowych broni, ekwipunku, statków itd. Pojawią się nowe egzotyki oraz powroty z pierwszej części. Ogłoszono także łuk jako nową broń i choć dosyć absurdalnie brzmi stosowanie ulubionej broni Robin Hooda w świecie z wyrzutniami rakiet, to twórcy zapowiedzieli, że w walce będzie miało 100% sensu. Co natomiast jest ciekawe to zapowiedziane srogie zmiany w spluwach. Po pierwsze ze streama wynika, że oddano graczom możliwość dowolnego mieszania bronią pomiędzy miejscami na postaci, nawet w skrajnym przypadku umożliwiając, aby ktoś założył na siebie trzy shotguny – wydawało mi się to wyjątkową śmierdzącą sprawą, aczkolwiek po zapowiedzi, w wywiadzie z twórcami DeeJ potwierdził, że zostanie zaorany model pozyskiwania amunicji i developerzy mocno przyjrzą się balansowi arsenału. Jak będzie zobaczymy. Wszak co nerf to inna broń łapie status OP. Zapowiedziano także zmianę systemu modów, który ma zwiększyć możliwości personalizacji danej broni pod nasze preferencje. Na to czekam i choć nie spodziewam się zabawy na poziomie Tom Clancy’s: The Division (PS4) w kwestii modyfikacji, to coś w tym kierunku przyjąłbym z otwartymi ramionami. System Masterwork ma zostać zmieniony pozwalając na zwiększanie poziomów broni wraz z czasem użytkowania. W kwestii zmian quality of life to twórcy umożliwią grupowe usuwanie kolorków z ekwipunku (normalnie spać nie mogłem przez to – sarkazm), zwiększą miejsce w Vault oraz wprowadzają szereg innych usprawnień rozgrywki ku zadowoleniu graczy.

Standard DLC – Crucible, Raid, Supers

Czego jeszcze brakuje w dodatku? Nowy tryb Crucible (na razie bez szczegółów, więc się boję battle royale) oraz 4 mapki pod multiplayer. Dodany zostanie również ZUPEŁNIE nowy raid. Koniec z kolejnymi etapami na Leviathanie. Bungie na chwilę obecną powiedziało jedynie, że będzie to polowanie na “wielką bestię” oraz będzie posiadał największa ilość bossów w tych aktywnościach do tej pory, więc tyle będzie musiało nam na razie wystarczyć, a wiemy, że szczegóły raidu podawane są dopiero podczas jego wypuszczenia w świat. Lokacja, w której rozgrywać będzie się wspomniany raid to Dreaming City, które w pierwszej kolejności prezentuje się fenomenalnie. Jak wspomniano na streamie, lokacja ta jest “domem” rasy Awoken i tak jak oni pełna jest tajemnic. Twórcy zapowiadają ogrom sekretów i lore do odnalezienia. Powiedzieli także ciekawą rzeczy o rozwijaniu się tej lokacji. Na jej stan mają wpływać poczynania graczy online, co wskazuje, że Dreaming City widziane we wrześniu na premierze będzie się różnić od tamtej wizji po kilku tygodniach. Ma być wypełnione zagadkami do rozwiązania itp. Podobnie do Dreaming City prezentują się wizualnie nowe umiejętności Super. Każda z klas otrzyma coś nowego, a mi w pamięć ze streama zapadł Warlock teleportujący się z lewej na prawą, Titan z ognistym młotem oraz Hunter siejący pożogę sztyletami – nice!

Spryciuszki chytruski w Bungie

Już jestem niemalże pewien, że o następne zmiany będzie wielki ból dupska, albowiem tak się składa, że Bungie dorzuca do gry zaczerpnięte z Destiny (PS4) księgi kolekcji, rekordów i osiągnięć. I choć nie są to dokładnie te same, to jednak z tyłu głowy pojawia się myśl: “Najpierw wycięli, żeby było co dodać” – i kurde, nawet nie mogę zaprzeczyć. W odróżnieniu do kolekcji z poprzedniej odsłony, tutaj będziemy mieli wgląd także na zdobyte przedmioty legendarne, aby nasze kolekcja nie polegała jedynie na egzotykach, ale aby gracze chcieli “złapać je wszystkie!”. Dla mnie najjaśniejszym punktem ksiąg ze znaleziskami będzie sekcja Lore, gdzie umieszczone będą wszelkiej maści znajdźki rozszerzające uniwersum. Kolejny powrót zaliczył także system “rollowania” perków w broni, a Iron Banner i Trials of the Nine ZNÓW będą brały pod uwagę statystyki graczy.

Annual Pass

Temu, brzmiącemu niezwykle podobnie do Season Pass tworowi poświęcono sporo czasu po zapowiedzi, gdzie DeeJ rozmawiał z ważnymi osobami Bungie o szczegółach dodatku Forsaken – o ‘szczegółach’ to może za dużo powiedziane. Bardzo zależało osobom w wywiadzie, aby przekazać nam wiadomość czym będzie owy Annual Pass i odpowiednio zarządzać oczekiwaniami wobec niego. AP to pomysł Bungie na regularne poszerzanie swojej produkcji o nową zawartość, która ma za zadanie dać graczom najbardziej oddanym kolejne “marchewki” przed oczętami, częściej niż miało to miejsce do tej pory oraz wypełnione rzeczami, które najbardziej zadowolą społeczność – nie zalicza się do tego niestety kampania, cutscenki i reszta miodku single player. Dodatki będą wpadać wraz z kolejnymi sezonami. Zależało osobom na streamie na omówieniu tego, ponieważ teoretycznie można już Annual Pass zamówić, co jest właściwie fair. Po zakończeniu prezentacji profile związane z Destiny dwoją się i troją, aby tłumaczyć istotę tego nowego pomysłu na DLC, m.in. rozwiązując kwestie: graczy bez AP i z AP, jak to będzie wyglądać?

Kilka słów na koniec

Zmiany wprowadzane w dużym rozszerzeniu Forsaken wyglądają na solidnego kandydata do zaspokojenia oczekiwań społeczności wiernej Bungie i Destiny 2 (PS4). Każdy z punktów wydaje się być jak najbardziej sensownym i sumarycznie uderzają w bolączki wytykane produkcji od jakiegoś czasu. Martwi mnie tylko odejście od koncentracji na ciekawych odcinkach fabularnych, które zawsze mi się podobały na rzecz “gry, która nigdy się nie kończy” – właśnie. Po usłyszeniu tych słów nieco posmutniałem, albowiem mimo, że w pełni rozumiem poczynania Bungie, to jednak moje życie nie jest dostosowane do tego rodzaju produkcji. Przy czym bardzo ważne jest, aby zaznaczyć, że dodatek wraz z Annual Pass to bagatela 70$, co jest zabójczą ceną. Trzeba się zastanowić nad inwestycją w Destiny 2 (PS4), które – jak zauważyłem przy ostatnich dwóch DLC – z rozszerzenia na rozszerzenie kieruje swoje zasoby ku najbardziej hardcorowym graczom. M.in. wskazuje na to odejście od bogatych w narrację kampanii, które były moim motorem napędowym do powrotów z przerw od produkcji Bungie. Z drugiej jednak strony kolekcje i zapełnianie ksiąg będzie na pewno sprawiać mi sporo frajdy. Szukanie po lokacjach kart z lore to miód dla moich uszu. Nowy tryb Gambit w założeniach to kozak. Wygląda na to, że Bungie może się ten wrzesień udać. Trzymam kciuki, bo cholera lubię tę grę, no.

Możliwość komentowania jest wyłączona.