PlayStation Wireless Stereo Headset 2.0

Dosyć brutalnie wymuszony zakup i szczęśliwa promocja na amazonie. Kilka słów o moim nowym headset’cie.

Najpierw krótko o tym wymuszonym zakupie. Jakieś kilka tygodni temu sprawdziła się przepowiednia jednego z użytkowników pssite, który pod playtestem ostatnich moich słuchawek do grania dodał komentarz o łamiącym się pałąku. Uderz w stół, a nożyce się odezwą i tak również mi się on złamał. Winą obarczam tutaj ich wielkość, ponieważ, aby móc w nich komfortowo grać musiałem mieć je maksymalnie rozciągnięte. Prawdopodobnie liczne ściągania i zakładania, przy takim ustawieniu zbytnio nadwyrężyły pałąk, który pękł nad lewym głośnikiem. Szkoda, gdyż byłem z nich bardzo zadowolony, po przerzuceniu się na nie ze słuchawek Pulse Elite. Przypomniałem sobie o poście na portalu łowcygier.pl, gdzie mowa była o promocji na słuchawki SONY PlayStation 4 Wireless Stereo Headset 2.0. Cena była bardzo atrakcyjna, a dostawa darmowa. Zamówiłem.

Trochę się naczekałem na nie, choć z drugiej strony jak amazon napisał na stronie, dokładnie tego dnia przyszły, więc generalnie nie mam się czego czepiać. Zacznijmy od prozaicznych rzeczy. Zapakowane w ładne pudełko, zrobiły niezłe wrażenie od samego początku. W zestawie ze słuchawki był: “niesamowicie długi” (sarkazm) kabel do ładowania microUSB, kabel JACK-JACK 3.5mm, stylowa saszetka na słuchawki oraz dongle USB. Do tego papierologia niepotrzebna. Same słuchawki wyglądają bardzo ładnie. Wewnętrzne niebieskie wykończenie spodobało mi się już na zdjęciach przed zakupem, a na żywo w połączeniu ze zdobieniami PlayStation prezentuje się jeszcze ładniej. Bardzo fajnym feature’em jest możliwość składania słuchawek do transportu – głośniki uginają do środka. Nie wiem, jak wpływa to na ich wytrzymałość ogólną, choć słuchawki wyglądają na solidne. Pałąk jest nierozciągnaln, a regulacje wielkości mamy poprzez obniżenie/podnoszenie samych głośników. W odróżnieniu od poprzednich słuchawek, tutaj nie muszę rozciągać ich do maksimum by czuć się komfortowo. Headset jest duży. Zarówno ogólnie jako całe, jak i same nauszniki. Zakrywają całe uszy, solidnie wyciszając dźwięki na zewnątrz – żona nie jest tym faktem zbyt zadowolona, ale trudno. Na lewej słuchawce umieszczono wszystkie przyciski sterowania, gniazdo JACK oraz microUSB do ładowania.

Po włożeniu słuchawek pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Gąbka na pałąku sprawdza się znakomicie i generalnie headset jest wygodny. Słuchawki pokryto imitacją skóry, która wygląda na trwałą i jest przyjemna w dotyku. Często zdarza mi się grać w okularach i zarówno Turtle Beach 500P, jak i Pulse Elite wbijały mi oprawki do głowy, natomiast tutaj dyskomfort z tym związany jest znacznie mniejszy. Bez okularów to naprawdę wygodne słuchawki. Jest jednak jeden mankament, który może być tylko i wyłącznie moim problemem (lub nie). Otóż skórzane obicie słuchawek, w pełni zakrywające uszy mają to do siebie, że po kilku godzinach na głowie poci się małżowina, co jest nieco nieprzyjemne. Z sieci dowiedziałem się, że nie jestem odosobniony w problemie, więc chyba warto o tym napomknąć. Niemniej, słuchawki mam już kilka tygodni i starałem się w nich grać, jak najwięcej. Słuchać muzyki z telefonu (tylko kabel) i korzystać podczas konferencji w pracy (działa bezprzewodowo na donglu). Podtrzymuje po tym czasie wrażenia z pierwszych chwil ze słuchawkami. Nawet po wielu godzinach na uszach.

Cena słuchawek w normalnych warunkach to jakieś 250-300zł, więc nie ma co spodziewać się zadowolenia najtwardszych audiofilów. To przede wszystkim headset, jednak źle zdecydowanie nie jest. Flagowym patentem słuchawek jest wirtualny dźwięk przestrzenny 7.1, który oczywiście nie może równać się z możliwościami jakie daje kino domowe (uprzedzam tym nadgorliwych komentujących), a jednak ogrywanie Killzone: Shadow Fall (PS4) przy włączonym i wyłączonym trybie dźwięku przestrzennego to różnica, jak pomiędzy pierogami od babci i tymi mrożonymi z Biedronki. Duża, ku ścisłości. To zdecydowanie coś innego niż zwykłe stereo i nie trzeba być niezwykle wyczulonym dźwiękowcem by to docenić – zapewniam. Słuchanie muzyki i filmów również daje radę, choć nie spędziłem przy tyle czasu, co na graniu w słuchawkach. Zauważalnie słabiej brzmią dźwięki niskie, zarówno w stosunku do 500P i Pulse Elite, no ale w końcu kosztują dwie stówki mniej. Nie da się więc ukryć, że Gold Headset to w pierwszej kolejności zestaw słuchawkowy, aczkolwiek w takiej cenie jest i tak lepiej niż się spodziewałem. Nie pomagają także “korektory” dźwięku, które można pobrać poprzez dedykowaną aplikację na konsoli. Presetów jest całkiem sporo, przygotowanych pod wiele tytułów m.in. Horizon: Zero Dawn (PS4) albo Destiny (PS4). Łatwość ich załadowania (na PS4) cieszy, jednak fakt, że słuchawki mają miejsce tylko na jeden z nich nieco rozczarowuje. Pulse Elite mogło przechowywać ich znacznie więcej, a 500P może i nie wspierało aplikacji, to jednak swoje własne ustawienia miały. Komu by się chciało, co chwila ładować inny preset do słuchawek, tym bardziej, że nie robią aż takiej roboty jak w “modelu łamliwym”. Nie zaskoczę Was pewnie zbytnio, że słuchawki także dźwięk ZBIERAJĄ (szok!) i to dosyć nieźle. Wprawdzie neo_angin musiał się nieco przyzwyczaić, gdyż drobna różnica w głosie była. Nic natomiast, co kilka wspólnych wieczorów na Imprezie PSN nie mogłoby zniwelować. Czego nie da się w żaden sposób naprawić, to zasięg słuchawek od dongla USB, który po świetnych osiągach na 500P, wraca do słabego wyniku Pulse Elite. Wyjście z pokoju momentalnie powoduje zrywanie połączenia z konsolą, gdzie przy sprzęcie Turtle Beach mogłem spokojnie rozmawiać ze znajomymi “przez ścianę”.

Mimo wszystko cieszy mnie bardzo prostota użytkowania słuchawek i ich kompatybilność z konsolami SONY. Żadnych zbędnych kabli, podłączania dongla USB pod wejście cyfrowego audio. O połowę mniejszy “gwizdek” podpinamy do gniazda konsoli i jazda. Całe sterowanie odbywa się poprzez lewą słuchawkę, gdzie znajduje się przycisk wyciszenia mikrofonu, regulacja głośności oraz balans pomiędzy dźwiękiem gry, a znajomymi z “głoso-chatu”. Dzięki integracji z konsolą, wszystkie zmiany widoczne są momentalnie w powiadomieniach konsoli i ta kompatybilność to największy chyba plus nad słuchawkami Turtle Beach. My konsolowcy lubimy sprzęt “plug’n’play” i choć ostatnie generacje konsol raczej nie pozwalają nam cieszyć się taką prostotą (day one patche, przymusowe instalacje), to słuchawki PlayStation 4 Wireless Stereo Headset 2.0 zdecydowanie mają w sobie konsolowe DNA. Jeśli szukacie HS-a do gadania ze znajomymi na PS3/PS4 i macie inny sprzęt do łechtania zmysłu słuchu (np. kino domowe), to spokojnie możecie sięgać po Gold Headset. Słuchawki mają dobry stosunek ceny do jakości. Wydając dwie stówki z hakiem w żadnym wypadku nie poczujecie się oszukani, a jest to gwarantowanie lepsza opcja niż jednostronne HS-y i inne słuchaweczki podpinane do pada.

2 myśli w temacie “PlayStation Wireless Stereo Headset 2.0

  1. Zobaczymy Germanos ile Ci posłużą… Niestety największą wadą tych słuchawek jak to Sony ma zwyczaju jest ich trwałość. Ze sprzętem zawsze się delikatnie obchodziłem, nie inaczej było z Goldami, a mimo wszystko przy zwykłym użytkowaniu się wręcz rozpadły. Zawiasy pozwalające na złożenie słuchawek to bardzo kiepski plastik, tam mi się zaczęły pojawiać pierwsze pęknięcia – https://goo.gl/uymLgC . Bez zabezpieczenia tego dość szybko potrafi odpaść cała słuchawka – https://i.ytimg.com/vi/C2-r2xXu2yA/maxresdefault.jpg . Pałąk jest niewiele lepszy, plastik bardzo łatwo się rysuje i również pęka – https://static.giantbomb.com/uploads/original/8/85066/2712211-6772282702-B5zBi.jpg .
    Nie chcę straszyć na przyszłość, bo są osoby, które z nich korzystają i mówią, że się nigdy z takim czymś nie spotkały, ale niestety to się zdarza i nie są to pojedyncze przypadki. Sam mam posklejane brzydko taśmą i chodzi za mną od dawna zakup następcy. Nie powiem, przyzwyczaiłem się do ich wygody i prostoty użytkowania. Stąd też marzą mi się najnowsze platinum z aluminiowym pałąkiem, choć nie mało kosztuje taki sprzęt…

    Polubienie

    1. Powiem Ci Olson, że gdzieś z tyłu głowy siedziało mi: sprzęt za trochę ponad 200zł nie może być zbyt trwały. Tym bardziej, że dwa poprzednie HS-y kosztowały dwa razy tyle prawie i również się złamały. Jeśli wytrzymają z dwa sezony będę zadowolony. Nie mniej dzięki za info i ogólnie za komentarz ^^

      Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.