Czerwiec! Jak co roku jako gracze świętujemy Electronic Entertainment Expo. W tym tekście skupię się na konferencjach: EA, Bethesda i….Devolver Digital!
Przygotowanie do E3 rozpocząłem do ustawienia sobie w kalendarzu powiadomień na każdą z konferencji i zaproszenie do nich neo_angin, z którym oglądamy je od jakiś 5-6 lat. Zawsze razem komentujemy każdą prezentację, heheszkujemy z bullshotów i szyderczo kpimy z cyferek, teraflopów, innych klatek. W tym roku do przygotowań dorzuciłem nowość: wyciszenie Twittera. Znalazłem opcję dodania konkretnych słów do wyciszenia, przez co nie będą się pojawiać w powiadomieniach. Zdecydowanie polecam. Dodajcie na czarną listę: leak, leaked, leaks, a nawet trailer. Koniec części naukowej. Jak wypadły w/w konferencje?
Electronic Arts
Show zaczęło się od dziwnego wejścia gości z bębnami w koszulkach drużyn NFL, których na streamie praktycznie nie było słychać. Rok temu SONY ze swoja orkiestrą wygrało E3 (nie tylko nią) i nie było to tak żenujące, jak pokazy taneczne podczas konferencji Ubi, więc można by to ominąć, gdyby nie kolejne, większe potknięcia. Pierwsze z nich to mówienie o napalonych graczach siedzących wokół sceny i czekających z niecierpliwością by zagrać w nowości, gdy na ekranie telewizora widzimy ludzi przy monitorach molestujących na telefonach Twittera. Niektórzy kręcili się na siedzeniach z nudów. Choć sam pomysł na konferencję w samym środku strefy gracza brzmi super, to jednak sprzedać to bardzo trudno. Dobra. Gry!
Zaczęło się od Battlefield 1 (PS4) i nadchodzącego dodatku, który zabierze nas na front wschodni. Zimne krajobrazy Rosji oraz Polski, gdyż jeśli ptaszek ćwierka prawdę, jedną z lokacji bitew będzie Przełęcz Łupkowska. Oczywiście dodatek wprowadza nowe bronie, pojazdy, mapy do trybu online oraz – bardzo dobitnie o tym powiedziano – żeńskie oddziały armii rosyjskiej, zwane Batalionami śmierci. W prezentacji podobał mi się montaż „battlefield moments”, który pokazywał naprawdę kozackie zagrywki z całego świata oraz obecność Nooba z Battlefield Friends 🙂 Zagrałbym w tego BF-a, tylko kiedy cholera?!
Po prezentacji e-sportu (totalnie odległy świat dla mnie) nadszedł czas na sportówki. FIFA18 (PS4) otrzyma nową fabułę, kontynuującą historię Adama Huntera. Fabuła zresztą zostanie także dodana do Madden18 (PS4), jednak nie zobaczymy jej w NBALive18 (PS4) – tutaj bardziej standardowe podejście do kariery. Natomiast spoko jest łączenie świata koszykówki ulicznej z zawodową. Budowanie szacunku w jednej i drugiej formie jakoś na siebie wpływa, choć polega na różnych czynnikach, pomiędzy którymi gracz będzie balansował. Konkurencja dla spoconych murzynów od 2K. Gdybym choć trochę się jarał tymi grami.
Pokazano coś więcej o nowym Need for Speed: Payback (PS4), który wygląda jak dziecko serii Burnout i Need for Speed: The Run (PS4). Są takedowny w zwolnionym tempie, jest ładnie, wybuchy, akcje jak z Fast and Furios (serio, brakowało mi tylko „rodziny”). Ostatni Need for Speed (PS4) zrobił na mnie większe wrażenie na pierwszych pokazach, jako powrót do klimatów Underground, które uwielbiałem – za dzieciaka. OK, pokazano możliwości modyfikacji pojazdów, w tym klasycznego VW Beatle, ale gameplay mnie nie zachęcił. No i jeszcze ten hipster na początku pokazu, który w połowie wypowiedzi zapomniał, co miał mówić – porażka.
Na szczęście były i lepsze momenty konferencji. Anthem (PS4) od BioWare zapowiada się bardzo ciekawie, a konferencja MS to potwierdziła. Jednak nie była to perła prezentacji EA, a gra znacznie mniejsza, od twórców depresyjnego Brothers: A tale of Two Sons (PS3) – A Way Out (PS4). Na scenie pojawił się sam ojciec obu gier, by powiedzieć czego możemy się spodziewać. Gra jest tytułem z przymusowym split-screenem (nawet w grze online), nastawionym na granie kanapowe. Klimat produkcji przypomina Skazanych na Shawshank. Ucieczka z więzienia, lata 60-70, muscle cary, baczki i 100% rozgrywki w kooperacji – jestem kupiony! Gra wyglądała bardzo przyzwoicie, jak na produkcje małego studia i pewnie nie ma, co się spodziewać poziomu AAA. Ciekawie wyglądała zaprezentowana część gameplay’u, gdzie jeden gracz był w cutscenie, a drugi normalnej rozgrywce. Oczywiście Josef Fares zachwalał swoją produkcję, okazując na scenie maksymalny poziom podekscytowania swoją produkcja, jednak po No Men’s Sky (PS4) zastanawiam się, czy na pewno powinien się tak zachowywać. Chyba, że jego gra jest naprawdę tak dobra, wtedy pozostaje tylko się cieszyć. Czekam!
Ostatnim punktem konferencji był oczywiście Star Wars: Battlefornt 2 (PS4). Na scenie pojawiła się odgrywająca główną rolę w fabule Janina Gavankar, przy okrzykach podnieconych geeków pod sceną. Choć za nią stali Szturmowcy Imperium, więc trudno powiedzieć, gdzie kierowane były krzyki 😉 Aktorka rozpoczęła z grubej rury, więc fabuły dwójki. Dostaniemy prawdziwą historię z krwi i kości, łączącą wydarzenia z Powrotu Jedi i Przebudzenie Mocy. W multi pojawią się klasy, więcej customizacji, co daje mi nadzieję, że tytuł będzie miał choć trochę głębi. Wraca co-op online i na kanapie. Po końcu konferencji mogliśmy przez 30 minut oglądać zmagania uczestników targów. Wygląda to na kontynuacje wzorcową. Graficznie bez zmian, co nie jest minusem. Liczmy, na to, że faktycznie EA wyciągnęło wnioski z srogiego feedbacku jaki na nich spadł po jedynce.
Konferencja mocno średnia. Niby czego się spodziewać po EA, które wiadomo na jakiej klienteli bazuje. Całość uratował dla mnie indyk, przy którym EA tylko sypie tylko kasą. Liczyłem na coś więcej ze świata Gwiezdnych Wojen. Coś od Amy Hanning, bo przecież nad czymś musi siedzieć, nie? Anthem wygląda na coś fajnego, ale tak krótki teaser, tylko irytował. Niczym przy 0,5l na dwóch. Sportówki bleh. NFS meh. DLC do Battlefield 1 (PS4), którego nie mam. Oby dalej było lepiej.
Bethesda
Ostatnia konferencja studia owocowała w zapowiedzi gier, których premierę ustalono na niedługo po E3. Tym właśnie Bethesda zaskarbiła sobie serca graczy. Żadnych zapowiedzi gier na odległą, bliżej nieokreśloną przyszłość. W 2017 podtrzymali ten kanon, jednak powoli. Zaczęli od filmiku, w którym dzieci pracowników studia wypowiadały się o tym, czym zajmują się ich rodzice. Pocieszny pomysł, a dziecięcy klimat kontynuowała dalsza forma konferencji, jako park rozrywki „Bethesdaland”.
Wycieczka po parku zaczęła się od atrakcji VR, a dokładnie trybie VR dla Doom (PS4) oraz – prawdopodobnie – pełnego wsparcia VR dla Fallout 4 (PS4). Przynajmniej tak zrozumiałem wydarzenia na streamie. W DOOM VFR zaprezentowano ciekawy sposób poruszania się po lokacji poprzez teleportowanie się. Wskazujemy miejsce do skoku i wykonujemy teleport w te miejsce. Bardzo sprytne w kontekście okiełznania rozgrywki VR. Następnie nadszedł czas na Elder Scrolls. Na pierwszy ogień poszło rozszerzenie do The Elders Scrolls Online (PS4), czyli Morrowind – fani powinni być zachwyceni. Drugim rzutem była karcianka w świecie ES, o podtytule Legends, gdzie zapowiedziano zawartość świata Skyrim, który zamykał cześć fantasy konferencji przypomnieniem nadchodzącego The Elder Scrolls V: Skyrim Special Edition (PS4) na Nintendo Switch.
Kolejne dwa tematy przeleciały bardzo szybko, zgodnie zresztą z ich zawartością. Ileż można przecież mówić o DLC fabularnym do Dishonored II (PS4) oraz planowanym turnieju, z nagrodą w wysokości 1 mln zielonych w Quake Champions. Nadszedł czas na wisienki na torcie. Najpierw pokazano bardzo klimatyczny zwiastun The Evil Within 2 (PS4). Był tak filmowy i przesiąknięty fabularnymi elementami historii, że spokojnie mógłbym pomyśleć, że reżyserią zajął się Hideo Kojima. Dużo metafor, przenośni, snów głównego bohatera itp. Bez dwóch zdań zachęcał do zakupu, gdybym tylko tak cholernie nie bał się gier horrorów. Niezbyt wiele pokazano z gameplay’u, jednak z kilku urywków wiele wskazywało na kontynuowanie formy pierwszej części. Po tej produkcji nadszedł czas na prawdzie crème de la crème konferencji. Stylizowanym spotem na streamie pojawił się Wolfenstein 2: the New Colossus (PS4) i o matulo! Jaki to był dobry pokaz! Najpierw wprowadzenie scenkowe, prezentujący tło fabularne w jakim będzie rozgrywała się gra. Ameryka pod pełnym panowaniem Trzeciej Rzeszy. W amerykańskiej telewizji, nazistowskie filmy, seriale, teleturnieje, a my staniemy po stronie ruchu oporu. Znów jako Blazkowicz będzie tępić hitlerowskiego ścierwo, ale nie sami. Zwiastun zaprezentował szereg ciekawych bohaterów, w klasycznym dla serii stylu: groteski i czarnego humoru. Prezentuje się to wybornie i myślę, że naprawdę powinienem się pospieszyć z ograniem Wolfenstein: New Order (PS4), gdyż oba tytuły zapowiedziano na ostatni kwartał 2017.
Tyle i aż tyle. Trwająca 40 min konferencja położyła na łopatki, to co pokazało EA. Nawet produkcje, które mnie nie obchodziły potrafili sprzedać w interesujący sposób i co najważniejsze wyważyli poświęcony czas adekwatnie do skali zapowiedzi. Bez przynudzania powiedzieli, co najważniejsze. Książkowa konferencja. Well done Bethesda once again.
Devolver Digital
Informacja o tym, że Devolver planuje konferencję była dosyć zaskakująca. „Firma, aż tak urosła, że ma swoją własną konferencję na E3?!” – szybko po starcie się okazało, o co chodzi naprawdę 🙂 Cała konferencja była „fejkowa”. Nagrana publiczność, oklaski z playbacku i porąbane rzeczy na scenie. Z gier, to zasadniczo tylko Ruiner (PS4) zapowiada się jako gra do wyczekiwania premiery. Cyberpunkowy, izometryczny, slasher, shooter, połączenie Alienation (PS4) i Furi (PS4) – miazga. Czekam bardzo.
Co z resztą konferencji? Więc….był Suda51 na ekranie w roli trolla, gdzie przedstawił się, a potem powiedział, że nie wie co to Devolver Digital, ma dużo pracy, brak czasu na pierdoły i się wyłączył. Co za koleś xD Później pokazano jakiegoś Serious Sama w 8-bitowej grafice i widokiem z góry oraz coś, co raczej było kolejnym kawałem: Comment Created Content. A! Podczas prezentacji tego ostatniego prowadzącej konferencję zaczęła lecieć krew z nosa, zmieniając się w wodospad i kończąc wybuchem głowy w obfitym rozbryzgu krwi. Co ja właśnie widziałem o0!