Co o Destiny 2 powiedział nam event Bungie?

Bungie pierwszy raz pokazuje sequel Destiny (PS4). Podklasy, bronie, umiejętności, lokacje, ekwipunek, starzy znajomi i nowi wrogowie – będzie się działo we Wrześniu.

Nieczęsto zdarza się, że na stronie pojawiają się dwa blogi o jednakowej gierce. Jednak, gdy Bungie organizuje pierwszy pokaz rozgrywki z Destiny 2 (PS4), trzeba napisać czego możemy się spodziewać po kontynuacji. Tekst będzie streszczeniem tego, co zobaczyłem na żywo podczas godzinnej prezentacji, z moim komentarzem i znalezionymi po całości grafikami. Nie przedłużając, zapraszam do lektury.

O fabule, nowym wrogu i złamanych sojuszach

Prezentacja rozpoczęła się od mocnego uderzenia świetnym zwiastunem CGI, prezentującym istotę bycia Guardianem (Obrońcą). Iście soulsowy cykl życia, śmierci, podnoszenia się z kolan i próbowaniu od nowa. Wszystko dzięki nieocenionej sile Light (Światła). Bohaterem animacji jest Zavala (klasa Titan), który wraz z Ikora (Warlock) oraz Cayde-6 (Hunter) trzyma pieczę nad bezpieczeństwem ostatniego bastionu ludzkości na ziemi: The Tower (Wieża). W pewnym momencie na Wieżę zostaje przeprowadzony atak. Zupełnie zaskoczeni przegrywamy, nasz dom zostaje zniszczony, są ofiary, a Traveler (Podróżnik)…zostaje pojmany przez Dominus Ghaul. Stojący na czele Red Legion (Czerwony Legion), najsilniejszej armii imperium Cabal. Co odróżnia go od Croty czy Oryxa, to fakt, że nie jest psychopatycznym potworem, kierujący się jedynie chęcią zniszczenia. Ghaul został wychowany na króla imperium, w przeświadczeniu, że to właśnie rasa Cabal powinna zostać wybraną przez Podróżnika i obdarzona mocą jego Światła. Przybywa zatem na ziemie w akcie wściekłości wyborem „wielkiej białej kuli” i chęcią udowodnienia jaki błąd popełnił Traveler, kierując się w stronę Ziemi – łączy się to całkiem fajnie z lore, jaki wyciągali fani z kart grimoire uniwersum, gdzie podobne przyczyny nastawienia do mieszkańców Ziemi przypisywano rasie Fallen. Ghaul zamyka Podróżnika w polu siłowym, odcinając nas od jego mocy. Efekt? Brak Światła, brak mocy, odebrany arsenał, Obrońcy zmuszeni do ucieczki na czworaka przed miażdżącymi siłami wroga. To Bungie rozumie przez „Fresh start”. Całkiem zmyślne podejście do tematu zabrania nam wszystkie i zmuszenia do szeroko pojętej „odbudowy”. O samej fabule powiedziano jeszcze coś ciekawe związanego z Vanguard (Awangarda?!), a więc Zavalą, Ikorą i Cayde-6. Otóż po odebraniu sensu ich istnienia jako Obrońcy, wpadli w stany depresyjno-melancholijne i – przewiduje – zabawą z Destiny 2 (PS4) rozpoczniemy od odnalezienia ich w galaktyce oraz przekonaniu do dalszej walki bez wsparcia „tatusia”….no, może poza Cayde-6, który z racji bycia zajebistym, po prostu włączył „solo mode” i wpakował się w jakieś tarapaty ^^ Zapowiedziano największą ilość animacji CGI jakie Bungie zrobiło dla uniwersum oraz nowe postacie poboczne. Wygląda, więc na to, że dostaniemy dawkę fabularną bardziej skłaniającą się ku porównaniu z dodatkiem The Taken King, co rzecz jasna będzie srogim plusem.

O lokacjach i ich mapach

Jak już wspomniałem, wielka trójca Wieży się rozpada, a każda z tworzących ją osób ucieka w otchłań kosmosu. Zavala trafił na Tytana (hehe), księżyc Saturna, który w całości pokryty jest wodą. Przypominająca ogromny ocean lokacja, skrywa powoli tonące budowle ludzi z Golden Age (Złotej Ery) oraz imitujące znane nam platformy wiertnicze konstrukcje. Kolejną nową lokacją jest planetoida Nessus, zmieniona całkowicie przez rasę Vex w swoje podwórko. Mamy zatem połączenie skalistych krajobrazów z elementami typowo futurystycznymi. Tutaj Cayde-6 szukał czegoś, co oczywiście skutkowało, że musimy go wykaraskać z kłopotów. Ostatnią członkinię Vanguard, Ikore wywiało na Io. Księżyc Jowisza jest ostatnim miejscem, które swoim Światłem dotknął Traveler. Miejsce przez to stało się poniekąd świętością dla warlocków, czymś na wzór świątyni. Jak można się spodziewać takie miejsce skrywa wiele tajemnic – przynajmniej według Bungie, a jak będzie naprawdę to się okaże. Ostatnią zaprezentowaną lokacją było EDZ, czyli European Dead Zone. Tutaj uciekinierzy z Wieży zaszyli się i zbudowali sobie obóz, gdzie nabierają sił, wymieniają się przedmiotami itd. Taka nowa Wieża, jednak materiały z rozgrywki wskazywały, że poza obozem będziemy mogli naszą planetę zwiedzać w tradycyjny dla Destiny sposób. Cztery lokacje, to trochę mało. Szczególnie, że na migawkach z pokazów, nie ma wzmianki o lokacjach z pierwszej części, więc wygląda na to, że Tytan, Io, Nessus i EDZ to jedyne miejsca jakie odwiedzimy w grze. Pierwszy pełny gameplay z czwartkowego streamu pokazywał także niedostępne wcześniej miejsca Tower, jednak trudno powiedzieć czy to nie jednorazowy strzał. Z początku było to niepokojące, jednak przebudowa mapek lokacji i aktywności na niej występujących napawa nadzieją. Pierwsza to sam fakt, że dostaniemy możliwość podglądu na mapę całej lokacji, a na niej pojawiać mają się lokacje wydarzeń publicznych, czas kiedy wystąpią, a także tzw. Lost Sectors (Zaginione Sektory). Prezentacja wspomniała jedynie, że będą to miejsca ukryte po lokacjach za znakami zapytania (coś jak w Wiedźminie), gdzie natrafimy na bossa, klucz i „awesome loot!”. Mapy będzie można odpowiednio filtrować by pokazywały tylko miejsca, które nas interesują. Nie do końca zrozumiałem o co chodzi z Adventures (Przygody) i czym różnić się one będą od Questów (Zadań) obecnych w Destiny (PS4). Mają być ciekawsze, dłuższe, dotyczyć nowopoznanych NPC. A teraz petarda: wszystkie aktywności będą dostępne z mapy bez konieczności wychodzenia na orbitę! Czyli o połowę zmniejszy się ilość ekranów ładowania – przynajmniej w teorii.

O podklasach i umiejętnościach

Wraz z Destiny 2 (PS4) do uniwersum trafiają trzy nowe podklasy. Dawnblade to podklasa dla Warlocka. Postać wyciąga ognisty miecz, pojawiają się na niej płomienne skrzydła i lewitując nad przeciwnikami może ciskać w nich falami żarzących się cięć. Tytanowy Sentinel, to fioletowy Kapitan Ameryka ze świata Marvela. Dzierżąc voidową tarczę mamy możliwość osłaniania siebie i towarzyszy przed zagrożeniem, a także rzutem orężem w przeciwników, który odbija się od nich i wraca jak bumerang. No i został Hunter, gdzie nowością jest Arcstrider, którego animacje ciosów bardzo przypominają mi Dartha Maula z Gwiezdnych Wojen, z tą różnicą, że jesteśmy zdecydowanie ładniejsi, a ciało pokrywają wyładowania elektryczne zamiast pyłu węgielnego ze Śląska. Wszystkie zatem skupiają się wokół walki wręcz i takowego oręża. Zastanawiam się tylko jak to zostanie rozegrane w samej grze. Skoro tracimy umiejętności w wyniku wydarzeń fabularnych, dziwne by było od samego początku mieć te nowe podklasy i zdolności. Stawiam, więc na to, że prezentacja z pierwszej misji „Homecoming”, była nieco spreparowana na potrzeby pokazu i tak idąc dalej w nowości dla naszych postaci pokazano trzecią umiejętność. W pierwszej odsłonie mieliśmy atak wręcz oraz granat. W kontynuacji dochodzi do tego umiejętność defensywna – dla Warlocka aura odnawiająca życie, a Tytan rozstawia przed sobą barierę niczym Reinhardt w Overwatch (PS4). Szkoda, że nie pokazano nowej zdolności Huntera. Będę cierpliwy.

O klanach i tzw. Guided Games

Od dawna mówiłem, że tego czego najbardziej brakuje Destiny (PS4) to tablica ogłoszeń, na wzór systemu LFG – Looking For Group. Jeśli zastanawiacie się, co to takiego możecie zajrzeć do mojego bloga na pssite, gdzie opisałem system. W skrócie to taki manualny matchmaking. Można ogłaszać swoją chęć dołączenia do osób robiących np. raid lub przejrzeć grupy szukające ludzi do pomocy. Bungie nie schodzi ze ścieżki braku automatycznego łączenia ludzi do najtrudniejszych wyzwań swojego tytułu – SŁUSZNIE – i wprowadza podobny system w kontynuacji. Clans (Klany) to coś, co istniało do tej pory poza samą grą. Tworzyło się je przez stronę developera, tam dodawało członków, postowało wiadomości itp. Teraz będzie to wszystko dostępne z poziomu gry. Będziemy można ogłaszać się jako chętnych do przyjęcia dodatkowej osoby na piątkową grę PvP, na raid czy cokolwiek innego. Z drugiej strony gracze, którzy mieli problemy ze znalezieniem ekipy do gry będą mogli przeglądać inne klany, podejrzeć sobie ich członków, w co głównie grają i zobaczyć sobie ich baner, hasło, kolorystykę. Ma to jeszcze bardziej zbliżyć społeczność graczy do siebie, klany otwarte na innych pokazać całemu światu, a samotnych wilków zachęcić do przyłączenia się do większych grup. Ta zmiana jest jedną z najbardziej mnie jarających. Super wiadomość.

O reszcie zmian

Chyba nie muszę wspominać o tym, że wraz z nową grą otrzymamy nowe bronie, nowe zbroje, nowe egzotyki, nowe strike’i, nowy raid itd. Warto jeszcze powiedzieć o kilku rzeczach w sporym skrócie. Miejsca na broń zostały przebudowane i tak będziemy mieć miejsca na broń kinetyczną (zwykłe pociski), broń energetyczną i tzw. power weapons. Oznacza to, że np. w dwóch miejscach będziemy mogli dzierżyć rewolwer, o odmiennym rodzaju obrażeń – było to pokazane na materiale video w czwartek. Są też i zupełnie nowe bronie, m.in. granatniki, automatyczne wyrzutnie plazmowe, małe karabinki SMG. W czwartek także pokazano nowy pojazd: czołg. Szczegółów jednak brak. Przebudowano także Crucible, czyli tryb PvP. Nowe mapy, nowy tryb Countdown i nowe podejście do fireteamów: od teraz wielkość drużyn to cztery osoby, a nie 6 jak to miało miejsce wcześniej. Jaki wpływ będzie to miało na samą grę, mapy i tryby dopiero zobaczymy. Publiczność w hali pokazu raczej entuzjastycznie odebrała tą wiadomość. Na pewno będzie łatwiej w grupie znajomych wejść do gry, jednak wśród kumpli z którymi oglądałem stream powstawały opinie, że częściej jest więcej chętnych i wtedy będzie trzeba „ciągnąć losy”. Zobaczymy.

Werdykt(?)

Destiny 2 (PS4) nie jawi się na chwilę obecną jako rewolucja, a bardziej ewolucja. Gdyby nie skasowanie postępu i budowanie od nowa swojej postaci można by nawet powiedzieć, że to jeszcze większy The Taken King – jestem przekonany, że dla sporej większości z nas, weteranów będzie to wystarczające. Ci natomiast, którzy oczekiwali zupełnie nowej gry, to po pierwsze: gratuluję zmysłu analitycznego, możecie się zapisać do grupy wsparcia dla osób domagających się zmian w Call of Duty. Po drugie (teraz już na poważnie): nie spotkacie się z nową grą, a kontynuacją w każdym dosłownym aspekcie tego słowa. Graficznie, z materiałów jakie do tej pory zobaczyłem, gra skorzystała na porzuceniu poprzedniej generacji i takie elementy obrazu jak oświetlenie czy efekty cząsteczkowe wyglądają lepiej, choć wciąż „skokiem w dal” bym tego nie nazwał. Nie rozumiem też, narzekania, że po zobaczeniu rozgrywki ze strike’a nie widać różnicy od Destiny (PS4). A czemu miałaby być różnica? Przecież to kontynuacji gry pseudo MMO, więc pewne mechanizmy muszą być identyczne. Werdykt zatem jest podobny do ostatniego bloga o Destiny na RaczejKonsolowo. Wątpię by osoby zrażone całokształtem pierwszej części, dosłownie wszystkim, odnalazły w dwójce tytuł dla siebie. Natomiast Ci, którzy dobrze się bawili, ale coś spowodowało, że zaprzestali powtarzalnej gonitwy za lepszym sprzętem, z dużym prawdopodobieństwem na nowo się odnajdą w uniwersum – zanim pewnie coś innego ich wkurzy. A weterani? Gdzie złożyliście pre-order, bo szukam kolekcjonerek? ^^

Źródło screenshotów: TheSixthAxis

Możliwość komentowania jest wyłączona.