Gdy muzyka wygrywa emocje

Pytanie na wrzesień: Na jakie szczegóły gier wideo możesz zwrócić większą uwagę?

Nigdy o tym nie myślałem i właśnie dlatego rozpoczynam nową serię postów na blogu: Gamingowe Medytacje. WordPress codziennie proponuje mi myśl lub pytanie, które ma mnie zainspirować do pisania. O ile nie mam czasu na pisanie nowego wpisu każdego dnia, pomyślałem, że każdego, pierwszego dnia miesiąca spojrzę na propozycję i pochyle się nad nią we wpisie comiesięcznym.

Lubię analizować gry wideo. Gdybym miał więcej czasu do poświęcenia dla mojego hobby, prawdopodobnie nagrywałbym więcej contentu o nich lub chociaż zrealizował materiał za każdym razem, gdy powiedziałem: „chodzi mi po głowie temat na film”. Niemniej, uważam, że pod względem analizowania szeroko pojętego designu gry, wychodzi mi to całkiem nieźle. Podobnie ma się sprawa z wszelakimi systemami, ich interakcji ze sobą i z nami, graczami. Jednocześnie potrafię okiełznać historie opowiadane przez fabułę gry, jak i ich interpretację – a także wyrazić moje odczytanie intencji twórców. Oczywiście to tylko mój punkt widzenia. Istnieją natomiast aspekty gier wideo, które regularnie sprawiają mi problemy, gdy próbuję przelać je na papier, czy też powiedzieć o nich coś więcej niż: są fajne, spoko, średnie lub słabe. Właściwie to nie aspekty, ale aspekt – audio.

Muzyka w grach wideo to integralna część wrażeń, jakie płyną z rozgrywki, czy z wydarzeń fabularnych, najlepszych gier wideo. Ścieżki dźwiękowe z naszych ulubionych gier wideo potrafią z nami zostać na dłużej, aniżeli konkretne mechaniki lub momenty ich historii. Jest wiele soundtracków, które po dziś dzień wyraźnie słyszę we wspomnieniach, choć obraz za nimi podążający, jest już nieco rozmyty. Wymienianie tych najwyraźniej wybrzmiewających w mojej pamięci, zajęłoby sporą część tego wpisu, więc nie będę was tym zanudzał, ale wspominam o tym wszystkim, ponieważ pomimo ogromnego znaczenia muzyki dla odbioru gry, jest to najczęściej pomijany przeze mnie – i nie tylko – element w każdej recenzji. Zachodzę w głowę, dlaczego tak się dzieje i jedyne, co przychodzi mi na myśl, to fakt, że muzyka jako forma ekspresji jest dla mnie taką magią, że nie jestem w stanie ocenić, czy coś jest dobre, czy złe – choć zastanawiając się nad tym dłużej, wartym przemyślenia jest kwestia, czy w ogóle istnieje coś takiego, jak zła lub dobra muzyka. Czy jako twór kreatywności, mający na celu wywołać emocje u swojego adresata, nie powinniśmy wziąć pod uwagę, że jako adresaci nie moglibyśmy być dalej od siebie odseparowani? A zatem czyż arbitralne oceny muzyki jako złe i dobre, w ogóle mają sens?

W moich zestawieniach ciekawych wpisów i materiałów z branży gier, jakie publikuję co miesiąc na blogu, od czasu do czasu pojawiał się kanał 8-bit Music Theory i bez bicia przyznam się, że nie rozumiałem większości rzeczy, o których jego autor mówił w materiałach. Nie przeszkadzało mi to jednak z przyjemnością je oglądać, gdyż byłem zafascynowany głęboką analizą muzyki w stopniu molekularnym, jakie prezentowały kolejne materiały wideo na kanale. Nie zachwycała mnie sama analiza poszczególnych utworów, ale świadomość, że „melodyjki” z gry wideo potrafią z kogoś wyciągnąć takie zasoby fascynacji i przyjemności z rozkładania ich na czynniki pierwsze. Innym materiałem, jakim się dzieliłem w WzS, była reakcja producenta muzycznego na utwór „Daredevil” z Ace Combat 7 i choć i tam pojawia się analiza składników utworu, znacznie przyjemniejszym dla mnie jest obserwowanie reakcji, emocji i wrażeń, jakie Alex Moukala ukazuje, słuchając kompozycji Project ACES. Zobaczyłem sobie ten materiał przy okazji pisania tego wpisu i zakręciła mi się łezka w oku, gdy obserwowałem szczerą radość z kompozycji utworu, przez który studio z Japonii przesunęło premierę gry – czekając na jego ukończenie.

Niemalże w płacz wpadłem jednak nie w odpowiedzi na rzemiosło muzyków, czy eksplorację niuansów technik stosowanych w budowie melodii, ale w odpowiedzi na emocje. Te widoczne na twarzy Alexa, podobno do tych w słowach autora ww. kanału YouTube, jak i te, które sam w sobie niosę dzięki połączeniu dźwięku i rozgrywki Ace Combat. I choć tak, czasem chciałbym być bardziej, jak oni w umiejętności docenienia niuansów utworów, które skomponowano do gier wideo, nie wydaje mi się, by było to możliwe bez akademickiego wykształcenia z dziedziny muzyki. Niemniej, potrafię odczytać swoje emocje i to, w jaki sposób muzyka na mnie działa, a dzieje się tak poprzez emocje. Moją ulubioną kapelą jest Limp Bizkit. Czy dlatego, że Fred i spółka są niesamowitymi wirtuozami swoich instrumentów muzycznych? Nie. Może i nimi są, jednak uwielbiam ich za energię utworów. Za to, jak na mnie wpływają. Do tego stopnia, że ilekroć jestem na koncercie ich, czy innej kapeli, którą również uwielbiam, piszę do mojej żony, że chciałbym, aby tu również była – pomimo świadomości, że muzyka grana ze sceny wcale by się jej nie podobała. A robię to, ponieważ chciałbym się podzielić fantastycznym uczuciem, które mnie przeszywa. Gdyby jednak ktoś mnie zapytał: „Czemu?”. Odpowiedziałbym: „Nie mam zielonego pojęcia.”.

I bardzo podobnie ma się sprawa z moim podejściem do muzyki w moich recenzjach. Z jednej strony żałuję, że nie wykazuje zaangażowania odpowiadającego zasługom osób, które przyczyniły się do tego, że muzyka w kolejnym Final Fantasy, czy następnym tytule Supergiant Games, ale z drugiej po prostu ważniejsze są dla mnie emocje i wrażenia. Jak czuję się w trakcie rozgrywki. Jak muzyka pasuje do mechanik, czy po prostu wydarzeń na ekranie. Czy współgra z celami designu i zamiarów twórców.

Może kiedyś uda mi się zapytać któregoś z wielkich kompozytorów o to, co czuje, gdy lata jego pracy, kwitowane są w tekście frazą: frazą: »fajna muza«.


I to by było na tyle, a teraz otwieram komentarze i czekam na Wasze przemyślenia nie tylko o odbiorze ścieżki dźwiękowej podczas grania, ale może Wy macie inny aspekt gier wideo, który chcielibyście bardziej móc docenić. Czekam i…

…do następnych medytacji!


Podobał ci się materiał?!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

…aby wesprzeć RaczejKonsolowo w misji szerzenia pasji do gier poprzez niezależny content, w 100% bez bullshitu i na maksa gamingowy!


Dodaj komentarz