PlayStation Portal okiem gracza

Wiedziałem. Po prostu wiedziałem, że ten sprzęt będzie działał, pomimo usilnych starań wielu, przekonywających mnie, że będzie inaczej – i miałem rację.

Pewności dodawał mi fakt, że przecież sprawdzałem Remote Play zarówno we własnym domu, jak i będąca na wygnaniu remontowym.  Grałem na telefonie, grałem na padzie sprzężonym z telefonem, z i bez uchwytu. Ogrywałem Dead Cells, Batmana od Telltale Games, czy kawałek BioShock Infinite. Technologiczne miałem wszystko przetestowane. Backbone kupiłbym, gdybym nie obawiał się kosztów rehabilitacji po deformacji dłoni, od przeciwległych analogów. Wtedy Sony zapowiedziało Project Q. Dzisiejszego PlayStation Portal. O kupnie byłem przekonany już od pierwszych materiałów promocyjnych, więc pozostało się modlić, aby i cena była równie apetyczna, jak sam sprzęt. 999 to trochę więcej aniżeli sobie wymarzyłem, ale biorąc pod uwagę, że Backbone kosztuje pięćset złotych, a Dual Sense to coś około trzystu, trudno się dziwić Sony takiej ceny. Oczywiście mogłoby być taniej, ale potrzeba sprzętu była na tyle silna, że w kwadrans od otwarcia zamówień przedpremierowych, mogłem czekać już tylko na kuriera.

To będzie jeden z krótszych postów na blogu, albowiem Portal jest tak prostym w założeniach i budowie uprzedzeniem. Początkowo ze sporym rozbawieniem obserwowałem, jak tęgie umysły YouTube próbowały okiełznać, czym Portal jest i czy możemy z niego korzystać, będąc poza domową siecią WiFi, albo czy będzie można uruchamiać na nim klasyki z PS+ Premium – zgroza. Ci ludzie mają dziesiątki tysięcy obserwujących. A PlayStation od samego początku było bardzo jasne w komunikowaniu, że Portal to urządzenie tylko i wyłącznie do Remote Play z PS5. Tyle. Technologii, która już na PS3 i PSP funkcjonowała w wybranych tytułach, i na kolejnych generacjach już na pełnej kompatybilności. Znajomy QA ostatnio wspominał mi, że mają w pracy pełno PSV, ponieważ Sony jeszcze do niedawna wymagało testowania przy certyfikacji, wsparcia Remote Play. Taka to tajemnicza technologia, której nie ogarniali specjaliści w branży. Jeśli natomiast pierwszy raz spotykacie się z terminem Remote Play, to po prostu wysyłania obrazu przez sieć WiFi z waszej konsoli do innego urządzenia, a w drugą stronę lecą wasze komendy, przez co grając na telefonie, gracie na konsoli – proste. Pewnie, że proste.

Równie „prosta” jest zawartość opakowania PlayStation Portal. Dostajemy sprzęt i kabel do ładowania oraz makulaturę. Tyle. Po podłączeniu do sieci WiFi portal wykonał aktualizację oprogramowania, następnie aktualizację Play Link, a więc nowego mechanizmu komunikacji pomiędzy Portalem i nowymi słuchawkami bezprzewodowymi PlayStation, mający zapewniać bezstratną i natychmiastową komunikacją urządzeń. Z racji tego, że posiadam już nieco leciwy headset Platinum, niedane mi było się z tym zaznajomić. Kiedy już wszystko będzie gotowe, przychodzi czas na parowanie sprzętu z PS5. Chwilka roboty i gotowe. Pierwszą rzeczą, jaką zauważamy natychmiastowo: Sony serio poszło na pełnej w nazwę urządzenia, albowiem łączenie się z PS5 wygląda jak przywoływanie przejście pomiędzy portalami przez Dr. Strange, w filmach Marvela. Poważnie portal się pokazuje, który zmienia się w dashboard naszej konsoli. I to właściwie tyle z samego urządzenia, więc przejdźmy do tego, co pewnie was bardziej interesuje: działanie i ergonomia.

Moje PS5 podłączone jest do routera po kablu Ethernet, a internet w domu waha osiągi od 400 do 500 Mbps. Mój router jest gigabitowy i mieszkam na jednym piętrze. Dlaczego o tym wspominam, ponieważ PlayStation Portal to cholernie trudne do polecenia lub pchania w marketing urządzenie. Jego działanie zależy od wielu czynników, aczkolwiek na szczęście każdy może sprawdzić je bez niego. Wystarczy PS5 i telefon lub tablet. PlayStation Portal sprawdziłem w trzech produkcjach: The Messenger (wymagający platformer 2D z precyzyjnymi sekcjami zręcznościowymi), Battlefield 2042 (shooter sieciowy) i Gran Turismo 7 (gra wyścigowa z kategorii symulatorów). Taki zestaw produkcji wydaje mi się bardzo sensownym zbiorem doświadczeń, które powinny dać jednoznaczny rezultat, czy Portal to hit, czy kit. Po spędzeniu z urządzeniem dwóch tygodni mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że w ww. warunkach pracy, urządzenie jest fantastyczne. Jest absolutnie kozackim sprzętem, z którym spędzam więcej czasu aniżeli przed TV. Kupowałem go z perspektywą gry w gry wolniejsze, gdy dzieci zajmują duży pokój, na kibelku i chwilkę przed spaniem w łóżku. Portal sprawdził się w każdej z tych sytuacji. I to z nawiązką, ponieważ nie spodziewałem się, że będzie działał, aż tak dobrze.

Ukończyłem na nim zarówno kampanię, jak i dodatek Picnic Panic w The Messenger. Jeśli ktoś z was w niego grał, to wie, jak trudno bywają niektóre sekcje platformowe w nim, a ja zebrałem wszystkie ukryte sekrety (chciałem mieć platynę) oraz ukończyłem DLC, którego poziom wyzwania jest jeszcze wyższy nić podstawowej gry. Zero niedogodności. Następnie pograłem chwilę w Battlefielda i o ile, czują różnicę w rozgrywce, to Portal działa tak dobrze, że nie jestem przekonany, czy chodzi o granie przez Remote Play, czy po prostu chodzi o przyzwyczajenie do nowego kontrolera – szczególnie że gram obecnie w shootery na DualSense Edge. Natomiast w pojazdach, takich jak czołgi czy helikoptery, grało mi się bardzo dobrze. Najwięcej czasu jednak spędzam na Portalu w Gran Turismo 7. Kto ma wgląd w mój profil z gry, ten może zauważyć, że od dłuższego czasu udaje mi się regularnie zaliczać maratony (dzienny wymóg przejechanych kilometrów), co dzieje się właśnie dzięki możliwości rozegrania kilku wyścigów, dosłownie gdziekolwiek. Dodam tylko, że czasy, jakie wykręcam, używając PlayStation Portal, są porównywalne do tych na padzie. Wyścigi wygrywam, a nie tylko zaliczam okrążenia i kilometry. Rywalizuje z czasami ustawionymi przez osoby z mojej listy znajomych, plasując się w samej czołówce. Wszystko na przenośnym ekranie łączącym się z konsolą po WiFi. Jestem tym wniebowzięty. Portal działa i jest wszystkim, co o sobie mówił i czego od niego bym oczekiwał. A teraz hit: napisałem wcześniej, że dzięki sprzętowi mam możliwość rozegrania wyścigu gdziekolwiek i nie była to hiperbolizacja, albowiem sprawdziłem urządzenie w pracy (przez wiele dni) ze świetnymi wynikami. Zero lagów. Normalna rozgrywka. Zwycięstwa w wyścigach na przerwie w pracy. Mało tego. Poleciałem za ciosem i korzystając z funkcji hotspot, chciałem pograć w trakcie jazdy autobusem. Tutaj Portal zadziałał na trzy z plusem, albowiem zdarzały mu się przerwy w przesyłaniu gry, które powodowały, że w trakcie wyścigu, magle „teleportowaliśmy się” na pobocze. Grając w Personę, jakiegoś taktycznego RPG albo trylogię Ace Attorney, którą tak bardzo chciałem sprawdzić  – moim zdaniem, dałoby radę.

Urządzenie jest lekkie, a przynajmniej znacznie lżejsze aniżeli taki Switch, a już zdecydowanie lżejszy od SteamDecka. Dzięki temu bardzo przyjemnie spędza się z nim wiele godzin, bez odczuwania jakiegokolwiek drętwienia czy zmęczenie dłoni. Przed premierą żartowano, że to DualSense przekrojony w pół i ekranem w środku – no i tak jest. Tym samym mamy dostęp do wszystkich dóbr nowego pada PlayStation. Od heptyki na triggerach po nowe wibracje. Ekran jest dotykowy i trzeba się przyzwyczaić, że do uaktywnienia musimy w niego stuknąć dwa razy, co osobiście już wiedziałem, grając na telefonie. Portal posiada przyciski Share, Options, a także wyciszenia mikrofonu. Ponadto głośności i wyłącznik zasilania. Bardzo trafionym rozwiązaniem jest umieszczenie gniazda do ładowania USB-C z tyłu urządzenia tak, że kabel kieruje się w jego dół i można spokojnie go ukryć pod ekranem, gdy schowamy Portal do futerału. W zestawie nie ma żadnego pokrowca czy właśnie przenośnego case’a, jak miało to miejsce przy SteamDecku, więc pozostaje nam zakupić takowy np. na Amazon, skąd sam kupiłem swój. Spokojnie mogę podłączyć do Portala ładowanie, włożyć go do futerału i wciąż go ładować. Bateria trzyma nie za wiele, bo jakieś 3 do 4 godzin, z tego, co udało mi się zauważyć. Szybko się jednak ładuje.

Kiedy dowiedziałem się, że ekran to LED, a nie OLED, byłem nieco zmartwiony. Widziałem różnicę, jaką zrobiłem zrobiła zmiana ekranu w Nintendo Switch i zastanawiałem sie, czy nie będzie mi przeszkadzać zwykły LED. I o ile wciąż wolałbym ekran OLED, to przyznam, że obraz na portalu jest całkowicie okej i ma zadowalający kontrast. Kolory są ładne, a rozdzielczość 1080p na ośmiocalowym ekranie całkowicie wystarczy. Obok gniazda ładowania umieszczono port Jack 3.4 mm do podłączenia słuchawek, albowiem bezprzewodowo Portal jedynie łączy się z nowym sprzętem PlayStation – m.in. Pulse Elite oraz Explore. W zasadzie jedynego czego mi brakuje to możliwości przełączania profili użytkownika, niczym na dużej konsoli, bo na razie zmuszony jestem się wylogować zupełnie, gdy żona chce pograć w coś u siebie na koncie. Może dodadzą to w kolejnej aktualizacji. Nie sprawdziłem także połączenia PlayStation Portal z headsetem, przy użyciu nowej technologii PS Link, albowiem moje słuchawki nie są przez nią wspierane.

Podsumowując: zakup PlayStation Portal był strzałem w dziesiątkę. Jestem zachwycony, jak sprzęt działa, na co mi pozwala i jak prezentuje się jako sprzęt do grania. Wyciągając go z pudełka, ma się lekki uśmiech na twarzy, bo to faktycznie ekran z przekrojonym padem wygląda kosmicznie (podobne wrażenia, co pierwszy kontakt z PS5), aczkolwiek gdy ekran tylko się zapali, portal nas dosłownie wciąga do gry. Jak już powiedziałem wcześniej, zdarza mi się, że pomimo dostępu do TV, wybieram wyciągnięcie się na kanapie i szarpania na PS5 przez Portal. To działa. Przynajmniej u mnie i jestem przekonany, że u Was też.

Aktualizacja

Bolączką, o której nie napisałem w recenzji była głośność sprzętu – nawet na minimalnych ustawieniach głośniki dawały mocno czadu. Było to nieco kłopotliwe, szczególnie jeśli ktoś próbował obok was zasnąć, gdy graliście. Na szczęście zostało to naprawione aktualizacją, która spowodowała, że głośność znaczącą słabiej wzrasta na początku skali. To natomiast ujawniło jeszcze jeden „problem”: wibracje. Te również są całkiem głośne w trakcie gry, co znów ma potencjał zdenerwować osoby obok was. Tutaj rozwiązaniem jest zmniejszenie ich intensywności w menu konsoli i raczej więcej z fantem nie zrobimy.


Podobał ci się materiał?!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

…aby wesprzeć RaczejKonsolowo w misji szerzenia pasji do gier poprzez niezależny content, w 100% bez bullshitu i na maksa gamingowy!


Możliwość komentowania jest wyłączona.