Mały Sackboy. Wielka przygoda. Gigantycznie niedoceniona produkcja.
Uwielbiam Little Big Planet i zakochałem się od pierwszego wejrzenia w Tearaway. Obie marki Media Molecule to jedne z moich najcieplejszych wspomnień z PlayStation 3 i przenośnej Vity. Sumo Digital również maczało swoje palce przy Małej Wielkiej Planecie, aczkolwiek kilkukrotnie się potykając. Ostatecznie ich trzecia odsłona serii nie osiągnęła poziomu, jaki fani oczekiwali po kapitalnej robocie tej drugiej ekipy z Wielkiej Brytanii. To, że Sumo jest zdolnym developerem wiedziałem. Ich wyścigowe odsłony Sonica są przecież bardzo dobre, więc miałem produkcje na liście obserwowanych. Kolejną sprawą jest to, że – tak serio – nie miałem zamiaru zajmować się najnowszą przygodę szmacianej maskotki PlayStation właśnie teraz. Wszystko zaczęło się od chęci znalezienia czegoś nowego dla mojej córy do grania. Spojrzałem na bibliotekę posiadanych gier z plusa i pomyślałem, że skoro potrafi pokonać T-Rexa na końcu Astro’s Playroom bez utraty życia, to i w Sackboy: Wielka Przygoda da sobie radę. Nie pomyliłem się. Nie tylko córka, ale i jej młodszy brat, świetnie się bawili przed telewizorem, razem przechodząc poziomy, czy przebierać się u Pana Zum Zuma w odblokowane kostiumy. Niekiedy i ja dołączałem do zabawy. I to właśnie przez to doświadczenie produkcji Sumo Digital wkrótce doczekała się zakupu fizycznej wersji i ogrywania własnej kampanii na swoim koncie. Tak. Jest tak dobrze.

Wielka Przygoda to pierwsza, niezwiązana z marką Little Big Planet, przygoda szmacianki. Sumo Digital wyciągnęło wnioski z części trzeciej i postanowiło nie gonić za designem oraz rozwiązaniami, zrodzonych w głowach zespołu Media Molecule, ale też niezupełnie uciekając od stylu tego studia. Najbardziej bowiem trafnym określeniem rozgrywki w Sackboy: Wielka Przygoda, jest połączenie świata Little Big Planet i Tearway. Z tego pierwszego wyciągnięto bardziej estetyczne elementy budowy świata oraz niektóre mechaniki jak linka do bujania się czy rzucany boomerang. Są również gąbeczki, z którymi możemy wchodzić w interakcję przy pokonywaniu przeszkód, czy przesuwaniu elementów otoczenia. Takie szczegóły momentalnie przywracają wspomnienia z chlebaka. DNA Tearaway widać natomiast jeszcze wyraźniej, albowiem sama rozgrywka, kamera, czy poruszanie się, są znacznie bardziej zbliżone do przygody Posłańca. Grę obserwujemy z poruszającą się za akcją kamerą, która raz jest niżej, raz wyżej, a niekiedy przechodząc w perspektywę boczną, co przemienia zabawę w platformera 2D.
Różnorodność zabawy to zresztą spory atut Sackboy: Wielka Przygoda. Gra nieustannie zaskakuje pomysłowością. Za każdym razem, gdy wydaję nam się, że czeka nas kolejny platformowy poziom, twórcy serwują nam jakiś przedmiot użytkowy lub podróż łódką po spływie, czy starcie z mini bossem. A zarówno te, jak i starcie z bossami na końcu każdego ze światów, to zmyślne przemyślane wyzwania, które sprawdzają umiejętności pozyskane w powiązanym świecie. Sumo Digital zatem porzuciło pomysł z wejściem w buty innych i wzięło to, co najlepszego w Little Big Planet, Tearaway, a na koniec przyprawiło patentom trójwymiarowych Mario i domieszką Raymana. W wyniku utrzymujemy bardzo solidnego platformera 3D, który sprawia niezwykle dużo frajdy, ale również i solidne wyzwanie, jeśli należycie do osób z zamiłowaniem calakujących gry. Przy tym wszystkim, niezwykle ważne jest by sterowanie Sackboyem było absolutnie bez szwanku, co też udaje się Suma Digital. Szmacianka reaguje natychmiastowo, a dzięki wielki smaczkom w mobilności, pozwala na niezwykłą swobodę, co najbardziej przydaje się w wyzwaniach czasowych.

To gdzie jednak gra dla mnie najbardziej błyszczy, zauważalne jest dopiero przy rozgrywce wieloosobowej. Pomijając poziomy opcjonalne w przygodzie, które – podobnie do Little Big Planet – wymagają gry z co najmniej dodatkowym jednym graczem, to wrażenie na mnie zrobiło, jak regularne poziomy dostosowując się do liczby graczy w sesji. Ogólnie rzecz biorąc, cała gra przygotowana jest, aby dało się ją przejść, a nawet ukończyć w 100%-ach, jako jeden gracz. Nie mniej na poziomach przeważnie jest możliwość poruszania się dwoma trasami, biegnącymi równolegle do siebie. Dynamika dostosowania lokacji zmienia newralgiczne segmenty każdego poziomu, aby poprzez grę w wiele osób nie stały się zbyt łatwe, czy nudne dla którejś osoby. Natomiast spokojnie. To nie tak, że zmieniają się całe levele, ale np. jeśli do uruchomienia windy potrzebna jest jedna osoba ciągnąca za wisząca gąbkę, to przy grze w wiele osób, gąbek będzie więcej. Albo arena z przeciwnikami do pokonania, pomnoży liczbę wrogów w zależności od wielkości grupy. Gdybym nie ogrywał tych samych poziomów wielokrotnie, raz z moimi dziećmi, a później sam, to pewnie bym tego nie zauważył, za co tym bardziej należy się uznanie dla twórców. Nie ruszyli po linii najmniejszego oporu i przygotowali pełnoprawną zabawę, niezależnie ile osób wspólnie usiądzie przed telewizorem.
Sackboy: Wielka Przygoda był tytułem startowym nowej konsoli Sony, więc jak to zwykle bywa, musiał prezentować się na tyle apetycznie, by gracze byli zadowoleni z nowej zabawki w domu. I o ile o Sackboyu nie mówiło się specjalnie dużo – prawdopodobnie jest związane z niskim zainteresowaniem maskotkami – to nie sądzę, aby ktokolwiek sięgający po niego, mógł narzekać na jakość produkcyjną per megabajt danych. Gra działa bez jakichkolwiek potknięć, animacje są płynne, a otoczenie cudowne. Cała estetyka utrzymana jest w konwencji wyobraźni, co znów łączy grę z Little Big Planet. Albowiem gameplay może się zmienił, jednak to wciąż przygoda w Imagisferze. Biegamy, skaczemy i turlamy się po meblach, czy też przedmiotach użytkowych. Niejednokrotnie będziemy się czuli jak wewnątrz sklepu z zabawkami, czy pasmanterii – bardzo ładnej pasmanterii. W dodatku takiej gdzie wszystko się buja, patrzy na nas lub do nas mówi. Grę ogrywałem w wersji polskiej i muszę przyznać, że podobnie do gier Media Molecule, to jedna z lepszych polskich wersji językowych, jakie słyszałem. Maciej Więckowski w roli Vexa to hit, ale równie dobrze słuchało się całą resztę obsady. Wiecie, Sackboy: Wielka Przygoda to produkcja kierowana raczej do graczy młodszych, więc fabularnie nie dzieje się tu za wiele. Jest sobie czarny charakter, bohater i walka dobra ze złem. Nie mniej, w takich historiach ważne jest, aby potrafić sprzedać ją publiczności, aby pomimo braku fajerwerków fabularnych, nie odchodziła od telewizora – co się udało znakomicie. Voice-acting to jednak niejedyna gratka dla naszych uszu. Jakim zdziwieniem dla mnie było, gdy jeden z poziomów cały skonstruowany był wokół piosenki Marka Ronsona i Bruno Marsa „Uptown Funk”, inna wokół „Dancing Shoes” Davida Bowie albo „Toxic” od Brittney Spears. Zbudowany z nich kompozycje, które rozciągały się na całe poziomy i reagowały na postęp gracza. Cała reszta muzyki w grze może się podobać, jednak te poziomy to prawdziwa gratka.

Sumo Digital odrobiło lekcje. Wzięli co najwyśmienitsze w Little Big Planet i Tearaway, dodali elementy z najlepszych przedstawicieli gatunku (Mario, Rayman, a nawet Crash Bandicoot) i dostarczyli fantastyczną platformówkę maskotkową – dla każdego. Dla dużych i małych, starych i młodych. Dla osób, które chcą się dobrze bawić w pojedynkę lub z kimś, bo do ukończenia gry nie jest konieczne kończenie poziomów na 100%. Jeśli jesteście fanami zbieractwa i uwielbiacie odhaczać wyzwania, to na każdym levelu trzeba zdobyć złoto za zebrane kuleczki, wszystkie perły i ukryte przedmioty. Fani wyzwań? W pełni pokonany poziom oznacza, że trzeba go ukończyć bez utraty życia, a do tego jeszcze są przecież wyzwania czasowe. Dla najmłodszych za to cała masa przebieranek, z którymi moje dzieciaki spędzały (czasem) więcej czasu, niż na samych poziomach – szczególnie po tym, jak dodałem do gry kilkanaście nowych kostiumów, które są za darmo do ściągnięcia z PlayStation Store. Jednocześnie, grając ze swoimi pociechami, nie musicie się martwić o progresję, ponieważ gra zapisuje postęp, jaki zrobiliście w poziomach niezależnie, czy na swoim zapisie do nich dotarliście. Po prostu po powrocie do waszej kampnii i dotarciu do miejsca, które przeszliście z innymi, będziecie mieli ten poziom ukończony. Tytuł ma pełne wsparcie Dual Sense, co kilkukrotnie wykorzystuje w rozgrywce oraz bardzo dobrze przygotowane podpowiedzi, wbudowane w system PS5. Kryminalnie niedoceniona produkcja, którą mogę bez jakichkolwiek ogródek polecić.





Podobał ci się materiał?!
…aby wesprzeć RaczejKonsolowo w misji szerzenia pasji do gier poprzez niezależny content, w 100% bez bullshitu i na maksa gamingowy!

