Zatrzymaj ćwierkanie. Szanuj nerwy.

Opisz jedną pozytywną zmianę, której dokonałeś w swoim życiu.

Nigdy o tym nie myślałem, ale właśnie po to rozpoczynam nową serię postów na blogu: Gamingowe Medytacje. WordPress codziennie proponuje mi myśl lub pytanie, które ma mnie zainspirować do pisania. O ile nie mam czasu na pisanie codziennie nowego wpisu, pomyślałem, że każdego, pierwszego dnia miesiąca spojrzę na propozycję i pochyle się nad nią we wpisie.


W tym miesiącu wybór tematu, do którego chciałbym się odnieść, był niezwykle prosty, ponieważ dużo o tym myślałem ostatnio. Wracając z wakacji nad morzem, słuchaliśmy z żoną w aucie Radia Nowy Świat – co zresztą robimy ciągle, od kiedy radio powstało, a ja zacząłem je wspierać jako patron. W wiadomościach dowiedzieliśmy się, że Elon Musk wyłączył satelity Starlink, aby zapobiec atakowi sił ukraińskich na okręty rosyjskie. Atak miał zostać wykonany przez drony lub pociski, które były naprowadzane właśnie przez tę sieć, którą ekscentryczny filantrop obdarzył komunikację na terenie Ukrainy. Zrobił to, ponieważ uważał, że mogłoby to mieć podobne skutki do ataku Japończyków na Pearl Harbor. Jako osoba, która mocno trzyma kciuki za Ukraińców, broniących swojego państwa, rodzin, miast i ziemię, mocno się tym wkurzyłem i postanowiłem usunąć się z Twittera. Z początku tylko usunąłem aplikację z telefonu, wyłączyłem powiadomienia, wylogowałem się na wszystkich urządzeniach i najzwyczajniej w świecie przestałem korzystać z Twittera (teraz „X’a”). Jeśli ktoś chce wyrównać pole walki pomiędzy orkami z Rosji, a Ukraińcami, to skoro się powiedziało „A”, trzeba powiedzieć też „B”. Nie wiem, co dokładnie działo się w głowie Muska; pewnie niewiele osób jest w stanie czasem pojąć jego pomysły i zachowania, ale czy ktoś o innym upodobaniu mógłby być największym symbolem innowacji na świecie – za co wciąż mocno go szanuję, mimo wszystko. Ostatecznie, miesiąc temu, zleciłem Twitterowi usunięcie mojego konta na stałe ze swojej platformy, gdyż po okresie próbnym stwierdziłem, że absolutnie nie potrzebuję social media w swoim życiu, ani społecznie, ani zawodowo. Nigdy nie korzystałem i wciąż nie widzę najmniejszego powodu, aby zacząć korzystać z Facebooka, Instagrama, a teraz całkowicie pozbyłem się Twittera.

Najważniejsze natomiast jest to, że zupełnie nie odczuwam jego braku. Niegdyś był częścią mojego codziennego życia. Regularnie sprawdzany. Przed snem i po przebudzeniu się – leżąc w łóżku, głównie dla zabicia czasu. Bałem się, że rezygnując z Twittera, stracę wiele cennych informacji i przecieków z branży. Będą mnie omijać ważne ogłoszenia i istotne z punktu widzenia osoby zajmującej się branżą, nawet hobbystycznie. Ponieważ jednak nie jestem osobą, której zależy na byciu PIERWSZYM w ogrywaniu danej gry, pierwszym reagującym na wydarzenia w branży, tak dowiadywanie się o wszystkim, co istotne z portali gamingowych w zupełności mi wystarczy. Przez ten już niemalże rok nie ominęło mnie nic istotnego. Ani razu nie poczułem, że lepiej dla mnie byłoby wrócić. Wystarczy, że w naszym serwerze Discord „RaczejKonsolowy” mamy podpięte kanały RSS z VideoGameChronicle.com, GamesIndustry.biz oraz NicheGamer.com, aby być na bieżąco ze wszystkim, co istotne. A co z tymi mniej istotnymi rzeczami? Ja rozwiązałem to poprzez śledzenie kanału YouTube od Asmongolda, ale tylko tego z klipami – to, co łysy mówi, nie jest istotne, ale przynajmniej najmniej rakotwórczo odnosi się do większości dram w internecie związanym z grami. David Jaffe również się do tego nadaje. Również z punktu widzenia reklamy dla „RaczejKonsolowo” nie odczułem żadnego uszczerbku. Ludzie przeceniają siłę Twittera w marketingu. Klikalność z tamtejszych wiadomości jest mizerna. Nigdy nie było tego za dużo. Po czasie, zawsze te same osoby dają serducho lub podają dalej. Również grono osób na Twitterze to dosyć zamknięte, a raczej niezbyt zwiększająca się pula potencjalnych czytelników, słuchaczy czy widzów. Zatem tak spadła z rowerka ostatnia z moich wątpliwości co do słuszności pożegnania się z Twitterem na dobre.

Zyskałem natomiast na tym dużo spokoju ducha. I od razu muszę nadmienić, że to nie jest tak, że przez Twittera musiałem zapisać się do klubu zranionego serca czy innych schorzeń o podłożu psychologicznym. Dyskusje, nawet te najgłupsze, nigdy przesadnie mnie nie dotykały, aczkolwiek sam fakt, że wiele razy nie mogłem się powstrzymać, widząc martwicę umysłową niektórych wypowiedzi i musiałem odpowiadać osobom, które doskonale wiem, że nie są w miejscu, stanie i motywacji do słuchania. To nie jest jakieś tam odkrycie, że osoby na social media nie przychodzą po skonfrontowanie swoich przekonań albo przekonanie się o spojrzeniu innych – coś, co mnie osobiście zawsze jarało. Dlatego np. pomimo nie zgadzania się z wieloma osobami, ciągle ich śledziłem, jak np. Jeff Grubb czy Jason Schreier. Ba! Słuchałem podcastu Triple Click, choć wiedziałem, jakie lewicowe spojrzenie na świat mają prowadzący, aby dowiedzieć się czegoś…innego. Nie pamiętam, gdzie słyszałem to zdanie, ale bardzo mi się spodobało: jeśli boimy się przeczytać książkę ze względu na jej odmienną od naszej retorykę, to nie boimy się tak naprawdę książki, ale nas samych. Może nie do książek, ale podobną zasadę stosuję do rozmów z innymi. Stąd zawsze jestem otwarty na kwestionowanie wszystkiego, o czym mówię na odcinkach, recenzjach czy innych materiałach. Nie widzę problemu w byciu w błędzie i byciu tego uświadomionym. Znacznie gorszym byłoby raczej bycie w błędzie i nieświadomości tego, prawda? Wracając do Twittera. Zaoszczędziłem sobie nerwów bezsensownymi wymianami zdań, które równie dobrze można by nazwać obustronnymi monologami. No i oczywiście, czas to kolejna z walut, jakie zaoszczędziłem na tej zmianie. Wiem, że są osoby, które na platformie Muska zbudowały grupę znajomych, z którymi lubią wchodzić w interakcję, natomiast to coś, co nigdy specjalnie mnie na platformie nie interesowało – chyba jestem za stary na to.

A teraz otwieram komentarze i czekam na wasze przemyślenia dotyczące pozytywnej zmiany, której dokonaliście w swoim życiu, niekoniecznie związanej z Twitterem, ale może w inny sposób łączącej się z branżą gier wideo.

Do następnych medytacji!


Podobał ci się materiał?!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

…aby wesprzeć RaczejKonsolowo w misji szerzenia pasji do gier poprzez niezależny content, w 100% bez bullshitu i na maksa gamingowy!


Image by Freepik.

Możliwość komentowania jest wyłączona.